Profil du CMDR Kuba Wolf > Journal de bord
(Asp Explorer)
Po zalatwieniu ostatnich spraw z inzynierami w Colonii i powrocie do Kopernika w hotelu czekala na mnie wiadomosc od zarzadu naukowego Universal Cartographics. W zwiazku z obecna sytuacja w Bance oraz lekka stagnacja ogolna w eksploracji dostalem zielone swiatlo na przeprowadzenie operacji Gold Finger. W UC doszli do wniosku ze jak mi odwali albo sie rozwale gdzies o nieznana planete to bedzie mniejszy koszt i strata niz organizowanie i zarzadzanie kolejna ekspedycja. Zalozenia operacji sa dosc proste. Sprawdzic teorie CMDR'a OakWM odnosnie systemow z glowna gwiazda o klasie jasnosci D. Poniewaz wczesniej zajmowalem sie gwiazdami typu F to wydaje sie to naturalnym rozwinieciem moich poprzednich badan. Jednak w celu zoptymalizowania poszukiwan za cel wybrany zostal sektor w mniej rozpoznanym rejonie Galaktyki, oraz taki gdzie liczba systemow przekracza 1000 w pojedynczym kluczu. Gdzie to jest powiem wam jak tam dolece. Gdy to czytacie zmierzam wlasnie ku Czerni i Space Madness...
Drzwi zaskrzypialy znajomym piskiem. Lekki polmrok i ten przyjemny zapach swiezej poscieli. Tak to pokoj 1444 w hotelu Galaktyczne Zacisze. Od czasu gdy jestem Husarzem za niewielka oplata roczna ciagle zarezerwowany tylko dla mnie. Stara torbe wzorowana na XX wiecznych workach marynarskich klade cicho przy drzwiach lazienki, jutro personel w cudownie niezauwazalny sposob zabierze brudne ciuchy do pralni by wieczorem wrocily pachnace swiezoscia. Gdy wreszcie wydostaje sie z kombinezonu i staje w strugach goracego prysznica zastanawiam sie dlaczego nie latam na te wszystkie wyprawy Rhincodon. Tam jest i kajuta i prysznic i nawet dosc spora jadalnia. Zasypiam otulony mieciutkim szlafrokiem w pachnacej poscieli. Raport dla Biura Wypraw bedzie musial poczekac do jutra, zreszta co mam im napisac? Wynik wyprawy widzieli, generalnie nikt nie zaginal, cele osiagniete, czas zajac sie czyms innym... Przynajmniej na jakis czas...
Bylismy tu i tam. Plany sie zmienialy, pojawialy sie nowe wyzwania. Wschodni Bracia niezle daja nam lupnia, ale co tam. Morgan's Rock, miejsce ktore jest brama do najmniej uczeszczanych szlakow przez Galaktyke. Przegladam stare raporty projektu F. Czemu by nie skorzystac z tych odkryc? Wiele juz nie zdzialam, ale trzeba do konca...
Dotarlismy do baz Dynsasty Expedition w Hawking Gap. Po zeskanowaniu dziennikow z czterech porzuconych obozowisk czuje sie doslownie zmiazdzony. Wyprawa do Conflux miala dramatyczne momenty i byla mroczna, Formidine Rift i Zurara to juz mrok, pustka i szalenstwo na calej linji. Spodziewalem sie ze Hawking Gap rzuci troche swiatla na to wszystko, a tu normalnie az wgniata w fotel. Glowny problem ze polecielismy daleko, ale w sumie to tu calkiem ladnie. Co prawda gdziest tam zaginal kapitan, na innym statku zdazyl sie jakis dziwny wypadek i ludzie, ktorych i tak nikt nie lubil bo pilnowali tajemniczego ladunku zgineli w sluzie powietrznej... Really??? Jak rozumiem to wszyscy wykonali zadanie i udali sie w podroz powrotna. To moze niepotrzebnie uganiamy sie za jakimis strzepami informacji, moze niepotrzebnie Salome szukala Zurary, skoro Dynasty Expedition w wersji Hawking Gap to calkiem udana wyprawa. Skoro udana to wszystko powinno byc. Moze nawet sa gdzies uczestnicy tych lotow... Chyba ze flota eskortowa zadbala o to zeby kilka ostatnich skokow nie doszlo do skutku...
Na szczescie CMDR Pajk cos odkryl, nie wiemy co i czy to ma jakies znaczenie, ale to jest tak nienaturalne ze trzeba sie temu przyjzec blizej. Szkoda ze nie mam dostepu do archiwum Biura.
Eden dzis puscila "Wilcza Zamiec" a potem "Faster then light", najlepszy Covas jakiego mialem. Spacyfikowala Papukreatora tak ze jem teraz normalne dania a nie szara papke, systemy sa w 100% sprawne. Czas ucieka...
Kochany Dzienniczku nie pisalem bo sie lenilem, znaczy sie nie lenilem ale biore czynny udzial w wyprawie. Wyprawie pelnej studentow i tak sie sklada ze jak do tej pory lecimy najbardziej ruchliwa droga w calej Galaktyce a po drodze zahaczamu o kazdy bar, stacje czy dziure (czasami nawet po kilka razy). Sa rozumiesz ze to wymaga skupienia, poswiecenia dla sprawy i ciaglej regeneracji (glownie watroby). Nie jest lekko. Zaczynam z rozzewnieniem wspominac te lata wypraw dla Biura. Tylko ja i Celest tysiace LY od Banki. Ehh romantyzm podroznika... Wlasnie ale oprocz zwiedzania barow przeciez jednak trzeba sie przemieszczac. Tu zaszly drobne zmiany. Polatalem troche Rhincodon (bo szybciej) oczywiscie covas Leo nie odpuscil takiej okazji i zajal miejse Celest na pokladzie. Choc juz nie moge pisac covas Leo teraz to juz przeciez pelnoprawny czlonek zalogi... Najpierw Leo stwierdzil ze ma w nosie to cale latanie i zaczal cytowac jakies stare teksty ze praca 8h na dobe, ze 5 dni w tygodniu i do tego platny urlop. Coz puscilem to mimo uszu, pozniej troche sie zastanawialem czy moze jednka cos tu komus nie styka no i nim sie obejrzalem mialem grafiki z jakas flaga na monitorach i wszedzie STRAJK. Sytuacja stala sie powazniejsza gdy Leo zawiazal zwiazek zawodowy z czescia inteligentnych inaczej sprzetow na Rhincodon. Juz pal szesc ze musialem sam przepompowywac zawartosc zbiornikow na odpady biologiczne poza statek, gorzej ze ten "ulepszony" Papukreator 2.0 zostal wice prezesem tego zwiazku. Ryczypior kiedys dostal kurczaczka, ja mam cala mese w zupie krem groszkowo brokulowej. Od samego patrzenie chce sie puscic pawia, tylko ze te zbiorniki sa jednak wciaz przepelnione. Probojac zalagodzic sytuacje wpadlem na pomysl zeby odciac Leo (wiem ze niezgodne z przepisami Federacji Pilotow, ale to chyba jednak podpada pod ten zapis o sytuacjach nadzwyczajnych?). Jak nie trudno sie domyslec skocznylo sie to odcieciem mojej kabiny od reszty statku i wyprawa wprost na bielago karla. Nie wiem czy niestabilna grawitacja karla, czy jednak moje wrzaski troche udobruchaly Leo i usiedlismy jak ludzie do rozmow. Ja to bardziej dobieram jak bezwarunkowa kapitulacje, ale przynajmniej lece w jednym kawalku dalej. Ustalilismy ze Leo zostaje polnoprawnym czlonkiem zalogi w randze kandydata na pilota Federacji, dostaje zold w wysokosci 1% ktory wydajemy na wszelkie te pierdolki do kokpitu. Papukreator natomiast ma pewna doze dowolnosci w kreowaniu menu na statku tak zeby mogl rozwijac swoj kulinarny talent... Jesli chodzi o badania. To studenci jak to studenci. Im dalej od Alma Mater tym luzniej. Wczoraj jeden ze studentow z wymiany zagranicznej z antypodow na pomysl Cmdr'a Satsuny zeby skanowac moze jednak cale systemy prawie sie poplakal "Bo jak widzi 40 sygnalow w systemie to czuje przerazenie"... Coz to pewnie dobry czas na podsumowanie.
Liczba skokow: 981 Przebyty Dystans: 66 435,60 LY Skany: 16 168 Mapowanie: 386
Systemy dla Cmdr Satsuny: 385
27.01.3305
Obudzilem sie z tym nieznosnym, metalicznym posmakiem w ustach. Coz, uroki spania na stacji gorniczej. Nie moge narzekac. Dzieki wczesniejszym wizytom i dobrym kontaktom na Omega Mining Operation [OMO] nie musze spac na statku, albo w tych wygladajacych jak przewrocone Toi-Toje habitatach sypialnych wstawionych w dokach dla rzeszy odkrywcow z DW2. Mam swoj pokoj w malym hoteliku pracowniczym po drugiej stronie asteroidy. Normalne lozko, PapuCreator 2.0 i terminal... Wlasnie terminal. Siadam przy nim z lurowata herbatka z jakiegos blizej nieznanego suszu (nawet nie za bardzo chce wiedziec co to) i przegladam ostatnie dane.
- Cmdr Fenyl de Lechia robi porzadki w Koperniku
- TWH na powaznie wziela sie za ranking Combat. Co za tym idzie Thargoidzka ofensywa praktycznie sie zalamala, a co bardziej optymistycznie nastwaieni badacze mowia wrecz o wycofywaniu sie sil najezdzcow do zamknietych sektorow ponizej Plejad.
- Tybylcy maja powoli dosc DW2. Hordy odkrywcow swietujacych zakonczenie jakiejs smiesznej zbiorki smieci z pobliskoch pasow asteroid nie sluza lokalnym interesom na opalach i diamentach. Jak przeciez wiadomo "te" prawdziwie dochodowe interesy lubia cisze.
Ehh sprawdzam jeszcze manifesty zaopatrzeniowe. W sumie to zapasy z HR 8444 na moje szczescie nie ulegly uszczupleniu. Zapasy najwyzszej jakosci sa na Patagonii i nie musze ryzykowac aprowizacji miejscowymi "specialami". Ostatnie decyzje podjete. Dalej lece Patagonia, na statku role covas bedzie pelnil Leo, na srv Celest i niezawodna Verity. Nie wiem czy wytrzymam malkontenctwo Leo, ale licze ze sie dogadamy. W sumie jestesmy do siebie podobni.
Przed poludniem mala wizyta na kanale komunikacyjnym Father Bill'a. Fajny facet w dziwnym mundurze.
Czas zbierac graty. Po drodze jeden z pekajacych w szwach barow. Jakis obiadek przed powrotem na statek. W srodku zaduch i odor nawet wiekszy niz normalnie. Siadam w kacie i zamawiam jajecznice w proszku. Przy okazji taki maly Pro Tip. Zastanawialiscie sie kiedys czemu jajecznica z torebeczki jest po 15 Cr a "lokalne", smazone "kielbaski" sztuk dwie tylko po 9 Cr? I to na stacji gdzie nie ma ZADNEJ produkcji rolniczej i miesnej! No wlasnie, nawet jesli sie nie zastanawialiscie to Tubylcy jedza jajecznice na potege, a kielbasek nie tykaja nawet gdy sa glodni... Kiedys probowalem sie dowiedziec dlaczego, uslyszalem tylko ze "tu nic sie nie marnuje" i "super mocny aromat wedzonej szynki jest naprawde tani". Podobno jak kiedys rozbila sie komus mala 20g buteleczka w dokach, to psy z calej stacji w ciagu godziny otoczyly ten statek i lizaly podwozie. Ja tam teraz widzialem tylko kilka pieskow...
Siedze sobie, przezuwam jajecznice az tu widok na jakas ladna kelnerke zaslaniaja mi dwa osilki. Z twardym germanskim akcentem pytaja czy moga sie dosiasc. Jak przystalo na kultularnego Husarza zanim powiedzialem im zeby spadali chcialem przelknac ostatni kes jajecznicy zeby ich nie opluc jedzeniem. Niestety troglodyci uznali to za zachete do spoczynku i wspolnego kuszania. Siedzimy sobie, ja z jajecznica troche smutny bo mi kelnerke zaslaniaja, i oni z kielbaskami. Usmiecham sie grzecznie i potakuje, a oni swiergocza jak thruster z polamanymi lopatkami. Ze wyprawa nudna, ale przynajmniej mozna sie socjalizowac (juz poczulem ze panowie mocno "wczorajsi"), ze odkrywanie to to co ich najbardziej jara i ze takie kokosy na tym zarobili (jeden 2MCr a drugi az 3,5MCr bo odkryl planete zycia, normalnie Nowa Ziemie, Water Worlda 2500 Ls od gwiazdy M). Niestety moj rozmowca nie zmapowal tego wiekopomnego odkrycia, bo mu sie DSS na wyprawowego Fer-de-lance'a nie zmiescil, a zreszta oni ostro musieli gonic bo ten ferdek ma cale 15 LY skoku i nie byloby czasu na takie ekstrawagancje jak mapowanie planet. Jego wingman pochawlil sie ze kolega go troche spowalnia, jego eksploracyjny FAS skacze az 22LY. Nagle moi kompani zauwazyli na kombinezonie kask TWH i wyraznie ich to rozweselilo. Konsyliacylnie przyblizyli sie do mnie i spytali czy wiem ze Hetman lubi w sukience chodzic... No coz musialem miec naprawde dziwna mine, bo jeden wyciagnal swoj kieszonkowy terminal i tam wsrod naprawde pokaznej liczny dziwnych zdjec byl nasz Hetman w galowym hetmanskim kontuszu z 69 guzikami z najczystrzych opali i gesto pikowanym zimnymi diamentami... Niestesty te germansko jezyczne pawiany nie potrafia zrozumiec ze oprocz funkcji reprezentacyjnej (cena samych kamykow i zlotych i platynowych nici uzytych do wykonania tego stroju przekracza wartosc stacji typu Orbis) stroj ten pelni wazna role w ochronie Hetmana przed dzialniem Rury Batona... Panowie postanowili towarzyszyc mi w drodze do dokow (niestety stacjonowali w tym samym sektorze co ja). Po drodze ich wczorajszosc plus wspomniane kielbaski chyba im nie posluzyly. Ale gdzies w zakamarkach ich mozgow zaswitala mysl ze TWH produkuje Swinskiego Ryja, czyli najlepsze lekarstwo na niestrawnosc. Coz, kodeks husarski kaze pomagac nawet idiotom w potrzebie (jak to zawsze powtarza Cmdr Fenyl "zeby nie byc ku..." znaczy czlonkiem). Zreszta ja nie pije wysokoprocentowych, wiec szkoda zeby sie Ryj mi zmarnowal. Powiedzialem zeby poczekali przed Patagonia a sam wszedlem do srodka poszukac dla nich lekarstwa. Znalazlem. W pusta butelke po Nuke Coli przelalem Ryja, a w butelke po Ryju taki dwudziestowieczny srodek Laxigen, troche juz sie termin mu skonczyl, ale to bedzie lepiej dzialal. Nuke Cole wyslalem na statek Haji-me w nagrode za zwyciestwo w konkursie fotograficznym (wybacz ze w takiej butli, ale w orginalenej by go po drodze kurierzy wyzlopali), a troglodytom dalem butelke po Ryju z Laxigenem. Ucieszyli sie i skonsumowali na miejscu, nawet smakowalo Mam nadzieje ze na tym "wyprawowym" Ferdku i Fasie chociaz dobre kible zamontowali...
Po wykonaniu pilnej misji dla Cmdr'a Ryczypiora, oraz dosc szczesliwemu zdobyciu odznaki "Wolf Hunter" czas powrocic do codziennosci. Na ekranie wyswietlaja sie zalozenia nakreslone przez Vector Corp. Mowiac szczerze to nawet nie musze ich czytac. Dwadziescia kilka stron zawilych opisow, danych technicznych i nawigacyjnych mozna strescic w jednym zdaniu: Bierz d**pe w troki i skanuj tylko gwiazdy typu F i ewentualne planety TC w ich systemach. Moja wyprawa w kierunku BP szlakiem wschodnio-centralnym wydaje sie idealna do tego celu. Vector Corp. pewnie chetnie zbiora wiecej danych, zeby weryfikowac poprzednie niesmiale hipotezy o zasiegu wystepowania planet TC w dysku centralny. Nie bez znaczenia pozostaje tez fakt, ze gdy Universal Cartographics posiada najwieksza baze odkryc, to tak naprawde nikt nie ma do niej dostepu i nie czerpie z niej korzysci. Vector Corp. juz dawno to zauwazylo i stalo sie potentatem na rynku podwykonawcow gorniczo geodezyjnych, a teraz w zagrozeniu ze strony Thargoidow widzi potencjalny zysk. Przeciez jak "kwiatki" beda atakowac mieszkancow planet to ich rzady zaplaca sporo za dane miejsc gdzie bedzie mozna sie przeniesc...
Plany sa wielkie, ale jak to mowil pewien Holender "step by step". Na razie nocowanie w Medusa's Rock, jednej z ostatnich do odwiedzenia baz w dalekiej przestrzeni. Cel obecny Colonia po wprowadzeniu Guardian FSD Booster. Po drodze albo polowanie na Wolf'a Rayeta, albo klasyczna eksploracja gwiazd F.
Hind Mine. Baza gornicza w asteroidzie w samym srodku pierscienia T Tauri A1. Pristine reserv, metal rich. Znam kilku wspanialych gornikow, ktorzy chetnie by tu sobie co najmniej domek letniskowy zrobili. Wylatujesz z bazy i jestes na urobku :)
Rhincodon zrobiony na 100% wg projektu. Ruszamy. Dobrze sie zaczyna, jakis Komander zyczyl mi powodzenia gdy wylatywalem, mile... Jak dobrze sie zaczyna to znaczy ze zlo pierdolnie znienacka... Tak jest zawsze... Anyway... Statek zrobiony. Lece duzym, wiem ze zalecane male, ale ja juz nie umiem latac malym. Znaczy wkurzam sie na widok i manewrowosc Rhincodon, ale kurde jak mozna leciec bez 2x AFM, dodatkowego zbiornika paliwa i RLC??? Cel pierwszy to doleciec do T-Tauri. Tam zadokuje, przygotuje nowy dziennik do CL i zobacze co dalej. Pewnie polece jakos na okraglo, zeby nie zgarniac odkryc Komanderom latajacym w skrzydlach. Po drodze musze poszukac Guardian Ruins i zdobyc zapas ich materialow. Guardian FSD Booster to ostatnie co chce zalozyc na Rhincodon. A pozniej dalej... Pewnie nie wroce... Repligator ostrzegal... Teraz juz nas nie ma.